piątek, 27 września 2013

,,Życie jest darem, a wygnanie szansą''

Drogi czytelniku, wyobraź sobie że nagle musisz opuścić miejsce, które kochasz i przenieść się do zupełnie innego świata, bo tego w którym żyłeś już nie ma. Dlaczego ? O losach uchodźców i okrucieństwach wojny, która zmusza do tułaczki po całym świecie, opowiada Kim Thuy, w swojej autobiograficznej powieści RU.
Kim Thuy to z pochodzenia Wietnamka. Niestety wojna, toczona na półwyspie Indochińskim przez niemal dwadzieścia lat zmusiła ją do emigracji. Dziś mieszka w Monteralu. W życiu zajmowała się różnymi profesjami. Była szwaczką, tłumaczką i adwokatem, a także przez jakiś czas prowadziła restaurację. ''Ru '' to jej debiut pisarski, niezwykle udany, bowiem książka została przetłumaczona aż na piętnaście języków.
,,Wietnam ogarnięty wojną widziany oczyma dziecka'' 

Autorka jest zaledwie kilkuletnią dziewczynką, kiedy w Wietnamie wybucha wojna, domowa. Po jednej stronie stoją komuniści a po drugiej Amerykanie i cały kapitalistyczny świat. Ta sytuacja jest trudna do zrozumienia dla niejednego dorosłego, a co dopiero kilkuletniego dziecka ! Bohaterka dorasta patrząc na śmierć swoich najbliższych. Życie w konflikcie zbrojnym wiąże się z wielką biedą i walką o przetrwanie. Każdy przeżyty dzień w ogarniętym wojną kraju to cud. W piekle jakim żyje dziecko, nagle pojawiają się anioły. To wolontariusze, którzy zabierają dziecko do Kanady. To dzięki nim bohaterka przeżyła, a my możemy korzystać z jej twórczości, która daje wiele wzruszeń i równie dużo refleksji...
Niestety, raj- jakim wydawałby się wyjazd z państwa ogarniętego wojną, rodził się w bólach. Wiele trudów związanych z adaptacją w nowym miejscu, bariery językowe, to tylko nieliczne z wielu problemów z jakimi musi zmierzyć się dziecko.

Wszystkie swoje uczucia autorka przelała na papier. W ten sposób powstała powieść- dziennik  o prostym tytule Ru. Ni mniej ni więcej, nazwa znaczy strumyk, drobne źródełko. Właśnie, to sama powieść jest drobna i oszczędna w treści. Przecież, aby wyrazić najważniejsze uczucia, tęsknoty czy ból nie potrzeba wielu słów. Ktoś kiedyś powiedział, że ''małe jest piękne'' W lekturze tego dziennika, wrażliwy czytelnik dostrzeże wiele piękna. Poetycki język, wzruszające, ale i momentami drastyczne opisy, powodują że książka ''chwyta za serce''. Autorka, dzięki swojej postawie i determinacji wzbudza podziw i może być wzorem dla niejednego z nas. Czasem, załamują nas drobne sytuacje, błahostki, podczas gdy bohaterce przyszło żyć w czasach wojny, samotności i wyobcowania.

Sądzę, że jeszcze nie raz będziemy mieli przyjemność spotkania z twórczością Kim Thuy. Piękna autobiograficzna powieść, zasługuje na uwagę. Jej objętość powoduje, że wystarczy godzina by ją przeczytać, ale jej treść pozostanie z nami na bardzo długo.
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego a dziękuję wydawnictwu :


Chciałabym was przerosić, za to że od jakiegoś czasu (chyba tydzień) nie byłam na waszych blogach. Chcąc napisać jakąś recenzję, muszę siedzieć w MC Donald's lub KCF, bo nie mam dostępu do internetu. Mam nadzieję, że we wtorek w końcu będę mogła spokojnie poczytać Wasze blogi i napisać notkę z nowego miejsca zamieszkania czyli- akademika ''Muchomorek'' w Warszawie. Pozdrawiam i liczę na Waszą wyrozumiałość 

środa, 25 września 2013

Życie i rola kobiet.

 ,,Gołębiarki'' to książka polecana niemal przez wszystkich, od Jodi Picoult i Toni Morrison, po czytelników, którzy rekomendują ją, na formach poświęconych literaturze. Czy warto sięgnąć po książkę, która urzekła tak wielu ?
   
Już sama postać autorki, nie pozwala przejść obok książki obojętnie. Alice Hoffman to jedna z najbardziej poczytnych pisarek Nowego Kontynentu. Napisała ponad dwadzieścia powieści, dwa zbiory opowiadań oraz kilka książek o tematyce młodzieżowej. Sukcesywnie dostarcza pracy tłumaczom na całym świecie, gdyż jej książki znajdziemy w dwudziestu krajach. Co więcej, jej powieść,,Totalna Magia'' została zekranizowana, a w rolę głównych bohaterek wcieliły się Sandra Bullock i Nicole Kidman. Jeszcze większą sławę przyniosła autorce ostatnia powieść...
            Od wieków życie kobiet nie było usłane różami. To mężczyźni tworzyli historię, podczas gdy kobiety pozostawały w ich cieniu. Strzegły domowego ogniska, opiekowały się dziećmi, ale w różnych kręgach kulturowych były uznawane za osoby drugiej kategorii. Spętane przez niedorzeczne zakazy płynące z religii i obyczajów, pozostawały same ze swoimi problemami, słabe uzależnione od ojców, mężów, braci. Bohaterki ,,Gołębiarek'' zupełnie nie pasowały do stereotypowego opisu żydowskiej niewiasty, żyjącej u progu pierwszego tysiąclecia.
            Akcja powieści dzieje się w czasie i miejscu niezwykle odległym od współczesności. Pierwszy wiek, naszej ery rok 71. Rzymianie od roku prowadzą oblężenie twierdzy Maasad, w której schroniła się grupa Żydów. Po niemal trzech latach beznadziejnej walki i rosnącej siły Rzymian, ben Jari wysunął propozycję zbiorowego samobójstwa.             Tak zginęło 900 osób; mężczyzn, kobiet i dzieci. Jednakże, przez trzy lata w Maasadzie toczyło się życie. Jak ono wyglądało ?  O tym opowiadają  kobiety- tytułowe ,,Gołębiarki''.
             Cztery niezwykłe kobiety, których losy splotły się w jedną, wzruszającą i przejmującą historię. Jeal, rudowłosa piękność. Wychowana przez ojca, który obwiniał ją za śmierć matki. Nieszczęśliwie zakochana, nie pasująca do żydowskiej społeczności, naznaczona piętnem morderczyni własnej matki. Riwka, której życie przekreślili rzymscy żołnierze. Z ich rąk zginął mąż bohaterki, a jej córka została brutalnie zgwałcona i zabita. Równie okrutnie skrzywdzona została trzecia bohaterka- Aziza. Wychowywana przez matkę na mężczyznę, aby pozbyć się piętna zgwałconej dziewczynki. Szira- dzisiaj nazwalibyśmy ją intelektualistką, w tamtych czasach nazywana czarownicą. Zna się na medycynie  i ziołolecznictwie. Co więcej, w twierdzy poznaje swojego dawno ukochanego. Pomimo,  że ma męża i dzieci,  jej uczucie do mężczyzny nie wygasło.
             Życie każdej z kobiet jest związane z gołębnikiem. To właśnie gołębie stanowiły jedyną drogę komunikacji Maasadu z resztą świata. Ich losy i życie, toczy się na tle krwawej historii Żydów, często pomijanej lub bagatelizowanej. Bohaterki, kobiety z krwi i kości, mogą być wzorem dla niejednej zagubionej współczesnej dziewczyny, matki, kobiety.
            Powieść Hoffman czyta się jednym tchem. Świetnie skonstruowana powieść historyczna z rozbudowaną fabułą społeczno-obyczajową , daje przekrój społeczeństwa żydowskiego. Oszczędne słowa, ale wzbogacone o niezwykłą symbolikę, tworzą barwny, plastyczny obraz tak bardzo odległej rzeczywistości.
   Kobiecy punkt widzenia na tragiczną sytuację sprzed ponad dwóch tysięcy lat powodują wzruszenia. Piękne opisy życia i przemyśleń kobiet, a także opisy żydowskich rytuałów przesądów, powodują że o książce nie da się zapomnieć. Obrazy stworzone przez autorkę pozostają przed oczyma czytelnika na długi czas. Autorka w najprostszych słowach najpiękniej mówi o rzeczach najważniejszych. To chyba główna zaleta książki. Nadto piękne wydanie, stosunkowo duże litery, powodują że lektura to uczta dla ducha. Polecam każdemu,  warto tej  powieści  poświęcić czas.
Za możliwość przeczytania egzemplarza recenzenckiego serdecznie dziękuję:





sobota, 21 września 2013

Dokąd zmierza ludzkość? Czyli filozoficzne rozważania z Ianem Douglasem

  Patrzącw niebo, widzimy miliony gwiazd. Wielu, z nas nasuwa się pytanie: Czy na którejś z nich istnieje życie? Ian Douglas rozwiewa te wątpliwości , w serii ,,Star Carrier’’. Pierwszy tom pt. ,,Pierwsze uderzenie’’ to preludium, do tego co wydarzy się w drugim tomie pt. ,,Środek ciężkości’’… Autor jeszcze raz udawania, że w wąskim gatunku, o tajemniczej nazwie military science fiction, nie ma sobie równych.

Star Carrier: Środek ciężkości - Ian Douglas
                    Tak właściwie, to, czym jest owy podgatunek fantastyki naukowej? Większość czytelników, widzi popularne scf, jako bezmyślną walkę kosmitów. Nic bardziej mylnego! Wykorzystanie obecnego stanu wiedzy naukowej oraz dodanie do niego zaawansowanych, futurystycznych przemyśleń, na temat tego, jakim torem potoczy się współczesny świat, to nie lada wyzwanie. Takie pisarstwo wymaga od autora nie tylko wyobraźni, ale i gruntownego wykształcenia .Autor wprost idealnie spełnia te warunki.
                    Ian Duglas, a właściwie William H. Keith, pisarz, o niezwykłym dorobku literackim. Napisał ponad sto książek, z których większość została umieszczona na liście bestsellerów : ,, New York Time'sa''. Niestety, w Polsce zostały wydane zaledwie dwie książki z serii ,, Star Carrier''. Keith żongluje gatunkami literackimi. Pisze technothrillery polityczne (cokolwiek to jest), powieści historyczne, kryminały, a także... military science fiction. Tematy związane z nauką jak również z militariami i wojskowością, nie są obce pisarzowi. Weteran wojny w Wietnamie, były członek Korpusu Medycznego Stanów Zjednoczonych, wykładowca na Uniwersytecie w Pensylwanii i... można tak wymieniać. Autor, dzięki wszechstronnemu wykształceniu, wie, o czym pisze. Potężna dawka rozrywki i równie ogromna doza wiedzy. ,,Star Carrier’’ to niemalże z naukową precyzją stworzona wizja świata w XXV w
                Pierwszy tom, kończy się spektakularnym zwycięstwem Ziemian nad Turuschami. Admirał Koening, zostaje okrzyknięty bohaterem, awansuje, a Konfederacja Teksańska oferuje mu tytuł prezydenta. Każdy byłby zadowolony, z takiego obrotu spraw, ale nie główny bohater. Oddany żołnierz, niemalże wychowany w kosmicznym dronie, nie chce rozstawać się z służbą wojskową. Co więcej pragnie przesunąć tytułowy środek ciężkości daleko poza granice wroga. Jak łatwo się domyślić senatorzy Konfederacji są całkowicie przeciwni takiemu rozwiązaniu. Nastawieni pokojowo politycy chcą rozpocząć pertraktacje pokojowe z Imperium Sh’daar, z którym toczyli zacięte boje, niespełna dwa miesiące wcześniej. Zbuntowany admirał postanawia działać na własną rękę. Jak potoczy się dalsza akcja? Wystarczy sięgnąć po Środek Ciężkości.
Seria jest powiązana ze sobą, aby odnaleźć się w pierwszym tomie, niezbędne jest przeczytanie pierwszej części, czyli Pierwszego Uderzenia. Nie znajdziemy w nim wątków obyczajowych, ani portretów psychologicznych bohaterów. To klasyka gatunku w najczystszej postaci. Opisy broni, walk, a nawet stopni wojskowych, tworzą z niej powieść od początku do końca militarną. Drugi tom porusza już nieco inne wątki. Mamy tutaj rozbite małżeństwa, wpływ pracy na życie prywatne, czy mniej lub bardziej udane próby analizy postaw psychologicznych bohaterów.
Sami bohaterowie są wykreowani w dużo ciekawszy sposób. Są przedstawieni jak ludzie nam bliscy, z własnymi słabościami, emocjami i namiętnościami. W podobny sposób pisarz zaprezentował obcą cywilizację Turuschów. Koncepcja ich umysłu, który składa się z trzech części, a mianowicie umysłu: Ponad-Poniżej- Tutaj, do złudzenia przypomina freudowską teorię Id-Ego- Super ego. Kolejnym plusem tej książki jest fakt, że wątki poboczne dotyczące życia prywatnego bohaterów, zostały tutaj dopowiedziane i rozwinięte. Dynamika w opisie bohaterów, sprawia, że od książki trudno się oderwać.
             W gatunku military science fiction niezbędne są odniesienia do nauki czy techniki. W powieści znajdziemy ich, co nie miara. Oprócz opisów planet, okraszonych informacjami na temat: fauny, flory czy zjawisk fizycznych na niej zachodzących, autor funduje czytelnikowi wędrówkę przez wszystkie epoki historyczne. Autor cytuje Juliusza Cezara, nawiązuje do średniowiecznego badacza Korneliusza z Agrypy czy zachwyca się przemianami zachodzącymi w renesansie. Nazwisko Einsteina czy postaci historyczne takie jak Helmut von Moltke pojawiają się niemal na każdej stronie. Dzięki temu zapaleni fizycy poznają trochę historii, a kochający czytać humaniści dowiedzą się, czym jest Prawo Moya. Co więcej, autor, już od pierwszej części dopisuje alternatywną historię do wydarzeń z XXI wieku. Pisze, czym skutkuje polityka ustępstw wobec Chin czy zbytnie eksploatowanie złóż naturalnych. Między wierszami możemy wyczytać, jak autor odnosi się do innych religii,  jaki ma stosunek do Islamu. Gratka dla miłośników polityki? Dlaczego nie, biorąc pod uwagę, fakt, że autor, (weteran wojny w Wietnamie), zna mechanizmy konfliktów oraz dyskusyjny udziału polityków w działaniach zbrojnych. Poza tym, sama Konfederacja Teksańska przypomina swoją działalnością ONZ i odwieczny dylemat: wypowiedzieć wojnę czy też nie?
                     Książkę czyta się niezmiernie szybko. Duże litery i dość obszerne marginesy ułatwiają lekturę. Wrażliwszych czytelników mogą odstraszyć przekleństwa, nieodłączny element wojskowego życia, a także momentami slangowy, kolokwialny język.
                   ,,Star Carrierr ‘’ nie jest czytadłem, które zachwyci każdego czytelnika. Nie każdy lubi czytać o wojnie, polityce i obcych cywilizacjach. Jeśli nie należysz do tej grupy, zakochasz się w pisarstwie Iana Douglasa. ,,Punkt Ciężkości’’ to intelektualna rozrywka na wysokim poziomie, a po jej  lekturze  każdy czytelnik zada sobie pytanie ‘’Co to znaczy być człowiekiem’’
Za możliwość przeczytania dziękuję:

Hatak

czwartek, 19 września 2013

Pochwalę się...

Witam :) Jestem niezmiernie się cieszę, gdyż w odstępie tygodnia, może tygodnia i troszkę przybyły do mnie egzemplarze recenzenckie. W ten sposób, uzbierał się potężny stosik. Zresztą sami zobaczcie :)
Zacznę od góry:
1. ,,Star Carrier- środek ciężkości, tom II'' autor: Ian Douglas, wydawnictwo: Dargeus. Egzemplarz recenzencki otrzymałam dzięki uprzejmości Grupy Hatak. Recenzja pierwszego tomu: TUTAJ
2. ,, RU'', autor: Kim Thuy, otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictw:a Drzewo Babel
3.,, Rozbroić narcyza'', autor: Wendy T. Behary, otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa: GWP
4. ,,Gołębiarki'', autor: Alice Hoffman, otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa: Wielka Litera
5.,,Bracia Hioba'', autor: Rebeca Gable, otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa: Epika
6.,, Bez ograniczeń'', autor: Chrissie Wellington, otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa: Galaktyka
7. ,,Zaklinacz lwów'', autor: Tony Park, otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa: Galaktyka
8.,, ULTRA Maratończyk'' autor: Dean Karnazess, , otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa: Galaktyka
9.,,Fotografuj sercem'' autor; Shutter Sisters, pod redakcją Tracey Clark, , otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa: Galaktyka
Od Grupy Hatak otrzymałam kilka audiobooków, jednak mój aparat w telefonie nie podołał zadaniu, jakim było sfotografowanie ich :)
1.,, Miecz Aniołów''- Jacek Piekara
2. ,,Ja inkwizytor"- Jacek Piekara
3.,, Charakternik''-Jacek Piekara
1,2 czyta Janusz Zajda, a trzeci Tomasz Sobczak. Wszystkie pochodzą z wydawnictwa CD MP3
Jednakże, to nie wszystko:
4. ,,Kseoncyd''
5.,,Gra Endera''
Wszystkie pochodzą z wydawnictwa: Biblioteka Akustyczna
Za wszystkie serdecznie dziękuję. Recenzje ukarzą się w najbliższych postach.
Teraz troszkę mniej przyjemna część. Oprócz książek, z których jak piszę po raz setny bardzo się cieszę, przyszła do mnie paczuszka (a raczej kilka pokaźnych paczek) podręczników akademickich. Szkoda, że mnie nie widzicie, bo gdy oglądam ten stos w oczach mam autentyczne przerażenie:
Przerażeni, bo ja bardzo.Oszczędzę wam opisów   :) Do tego zakupiłam sobie zeszyciki, aby nieco uprościć wiedzę zawartą w tych opasłych tomiskach.
PS. Wszyscy moi znajomi się z nich śmieją, bo podobno na studia nie kupuje się zeszytów. A co mi tam, jeszcze nabyłam oprawki i misternie je oprawiam,a po prawej widać kawałek mojego łóżka:) Chciałam jeszcze kupić naklejki na zeszyty, ale to by było małe przegięcie. Prawda ? :)
PS2. Przepraszam za jakość, ale mój telefon z rzadka służy do robienia zdjęć. :)

wtorek, 17 września 2013

Nauka a fikcja. Najbliższa przyszłość czy wróżenie z fusów ?

O tym, że gatunek ludzki stanowił zagrożenie dla Ziemi, wiedzieli już nasi przodkowie. Jednak, jeśli uświadamia to inny gatunek, mieszkający na planecie, którą chcą skolonizować Ziemianie, sprawy zaczynają się komplikować. Dlaczego? Wystarczy przeczytać: ,, Star Carrier: Pierwsze uderzenie''

                Takie problemy, niemal natury egzystencjalnej, stawia przed czytelnikiem Ian Duglas, a właściwie William H. Keith. Autor, o niezwykłym dorobku literackim. Napisał ponad sto książek, z których większość została umieszczona na liście: ,, New York Time'sa''.Niestety, w Polsce zostały wydane zaledwie dwie książki z serii ,, Star Carrier''. Keith żongluje gatunkami literackimi. Pisze technothrillery polityczne (cocokolwiek to jest), powieści historyczne, kryminały, a także... militarne science fiction. Właśnie do tego gatunku należy recenzowana przeze mnie książka. Autor, nie jest laikiem w tej dziedzinie. Weteran wojny w Wietnamie, były członek Korpusu Medycznego Stanów Zjednoczonych, wykładowca na Uniwersytecie w Pensylwanii i... można tak wymieniać. Autor, dzięki wszechstronnemu wykształceniu, wie o czym pisze. Niemalże z naukową precyzją tworzy militarną wizję świata w XXV w.n.e

Star Carrier: Pierwsze uderzenie - Ian Douglas                    Akcja powieści dzieje się we wrześniu i październiku 2404r. na pokładzie statku kosmicznego, o sugestywnej nazwie Ameryka. Głównymi bohaterami są żołnierze Marines, którzy walczą z istotami, którym nie podoba się szybki rozwój ziemi. Owe istoty to Turuschowie, należąće do imperium Shadaarów. Ni to zwierzęta (żywią się za pomocą fotosyntezy). Ni to rośliny, myślą i działają jak ludzie. I to właśnie ludziom zarzucają zbyt wysoki rozwój techniki i nauki. Eksperymenty DNAm, galopujący kolonializm może doprowadzić do... wojny. Uczestniczą w niej pracownicy Kongresu Międzyplanetarnego (coś podobnego do Kongresu ONZ), którzy wysyłają żołnierzy na wojnę w imię pokoju. Skąd my to znamy? Jednak, to tylko początek smaczków, o zabarwieniu politycznym, jaki serwuje nam autor.

                      Main Charkters- czyli żołnierze Marines, a wśród nich aspołeczny Trevor Gray, walczą z dronami Turuschów. Douglas daje czytelnikowi niepowtarzalną możliwość przejęcia sterów statku i walki. Nuklearne eksplozje, awaryjne lądowania, widziana oczami żołnierza. Opanowanie pola walki, wydawanie rozkazów, widziane oczami dowódcy. Czytelnik może to przeżyć na własnej skórze ! Stwierdzenie nad wyrost? Wystarczy przeczytać kilka plastycznych opisów, czy zapoznać się z kawałeczkiem nomenklatury Marynarki Wojennej. Od pierwszej do ostatniej strony czuć, że autor jest ekspertem, w dziedzinie, którą opisuje. Smaczku dodaje specyficzna narracja, widziana z różnych stron- żołnierzy, dowódcy i wroga. W pewnym momencie czytelnik dochodzi do wniosku, że nie wie po której stronie się opowiedzieć. Tą nieco zawiłą narrację porządkuje autor, szczegółowymi opisami, dnia, miejsca i godziny, w której dzieje się akcja. A tak poza tym zastanawialiście się ze Echo Whisky to tak na prawdę empty weapon czyli brak broni. A Wy myśleliście, że tylko uliczni blokersi mają swój slang.

Ian Douglas                          Jestem osobą dziwną, bo interesuję się polityką i to nie tylko polskim piekiełkiem. W książce doszukałam się średnio co dziesięć stron, nawiązań do bieżących ( tych z XXI wieku) problemów, konfliktów czy zamachów. Owy XXI jest bazą rozważań autora. Choćby: 100 lat po atakach na WTC, podpisano Białą Konwencję (co to za dokument, zdradzać nie będę), w XXII wieku wybuchła wojna chińsko-zachodnia, a kraje arabskie, które się zliberalizowały np. dopuściły kobiety do udziału w polityce przetrwały. Poza tym wspominany przeze mnie Kongres Międzyplanetarny to wypisz wymaluj, nieudolni urzędnicy ONZ. Wypowiedzieć wojnę czy nie? Pytanie, które dziś jest bardzo na czasie ( sprawa Syrii) czy opisy obozów dla uchodźców (tego nie trzeba wyjaśniać).

                             Niestety książka nie stanie się bestsellerem. Dlaczego? Niewielu interesuje taka tematyka. Trzeba się orientować w tym co się dzieje na świecie, bo inaczej książka stanie się tandetnym opisem jakiś tam światów które nigdy nie było i nie będzie. Czytelniku jeśli wolisz czytać książki obyczajowe to przy nich pozostań. Autor plastycznie i bez skrupułów opisuje wojnę. Jeśli masz słabe nerwy odpuść.  Jeśli nie spełniasz ani jednego ani drugiego punktu, przeczytaj serię Star Carrier. Tymczasem, parzę sobie kawkę i zabieram się za drugi tom.

sobota, 14 września 2013

,,..odmawiam prawa do mierzenia przeszłości i przyszłości własną miarą''

Znowu zrobiłam sobie za długą przerwę, ale tym razem jestem usprawiedliwiona. Czytałam trudną książkę, w sumie to bardzo trudną, a w sumie to miałam nie lada wysiłek intelektualny ! Pewnie wiecie z treści cytatu, że chodzi o .... Zniewolony Umysł.
      
        Moje słowa są równocześnie protestem. Doktrynie odmawiam prawa do usprawiedliwienia zbrodni popełnianych w jej imieniu. Współczesnemu człowiekowi, który zapomina o tym, jak nędzny jest w porównaniu z tym, czym może być człowiek- odmawiam prawa do mierzenia przeszłości i przyszłości własną miarą.
          
           Z Czesławem Miłoszem spotkałam się w szkole podstawowej, biorąc udział w jakimś konkursie recytatorskim. Laureat Literackiej Nagrody Nobla, z 1980 r. Poeta, prozaik, esteta, prawnik, jak tłumaczy ciocia Wikipedia. Jednym słowem nasze dobro narodowe. Debiutował w grupie poetyckiej Żagary ( uwielbiam ich wiersze), studiował w Wilnie. Podczas II WŚ, lepiej znany jako Jan Syruć. Później romans z komunizmem, który skończył dość szybko, bo już w 1951 jego dzieła objęto cenzurą. Niestety, plama w życiorysie pozostała, dlatego między innymi autor napisał Zniewolony Umysł.
         
           W czym tkwi fenomen komunizmu ? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć autor. Sięga do źródeł, czyli swojego mistrza, jeszcze z czasów Żagary, czyli Witkiewicza. w pierwszym rozdziale Murti-Bing, opisuje, jak Witkacy przewidział funkcjonowanie zbrodniczego systemu, jakim jest komunizm. Miłosz zastanawia się nad fenomenem Witkacego, który już za czasu rewolucji październikowej (znowu odsyłacz do wiki, podstępna edukacja) przewidział, że hasła głoszone przez czerwonych, to podwaliny imperium, które okrucieństwem, przewyższało III Rzeszę. Takie hasła potrzebują odpowiedniej ideologii. Miłosz w jeszcze prostszych słowach wyjaśnia ją w rozdziale trzecim- Ketman. Kto choć trochę orientuje się w systemie totalitarnym, zrozumie przesłanie Ketmana. Totalna inwigilacja, totalne oddanie wodzowi i doktrynie, totalne zniewolenie. Oczywiście taki filozofia potrzebuje wroga. Pewnie wiecie o kogo chodzi ? Zły, zbrodniczy, kapitalistyczny Zachód. Demokracja, jako zniewolenie robotników przez burżujów. Jak wyprać mózg nawet inteligentowi, w rozbrajająco szczery sposób wyjaśnia autor. Do biednych robotników przychodzi człowiek, który mówi że przywróci równość, wolność i zapełni brzuchy biednych robotników, kosztem mieszczańskiej, burżuazyjnej klasy wyzyskiwaczy. Taki robotnik mający widmo nakarmienia pięciorga dzieci i ciężarnej żony, jak gąbka wchłonie takie hasła. No i mamy komunizm. Skoro to totalitaryzm to muszą być ofiary, osoby które nie pasują do systemu. Miłosz pisze, o Alfie intelektualiście, moraliście który dostosował się do czasów i pisał wiersze w stylu Stalin, Słońce Narodu, choć przed wojną był konseratystą, biegał do Kościoła i ścigał Żydów. Takich poetów po wojnie było co nie miara...  W opozycji do nich był poeta Beta. Biedny pokrzywdzony przez II WŚ, pobytem w obozie czy trudem wojennego życia, nie może odnaleźć się w powojennej rzeczywistości. No i ostatni. Gamma, który z wolnomyśliciela stał się zniewolonomyślicielem (obiecuję to był ostatni neologizm w moim wydaniu) i Delta, skomplikowany twór, który chcąc być głosem narodu i wnieść choć trochę wolności w niewolę, przysporzył wielu problemów władzy. A na końcu tego ogonka, człowiek. Największy wróg systemu.
Zniewolony umysł - Czesław Miłosz         
          Kolejna książka, którą mogą postawić na półce: panteon świtowej literatury. Cieszę się że dopiero teraz przeczytałam Zniewolony Umysł. To trudna lektura, do której trzeba się przygotować. Odniesienia do wydarzeń historycznych czy dzieł sprzed 100 lub 200 lat mogą przysporzyć trochę problemu. Poza tym język jest na prawdę na wysokim poziomie, w końcu jej autorem jest Noblista. Książka przypomina długi wykład, do którego trzeba się przygotować. Warto. W Polsce każdemu wydaje się, że jest specjalistą i może moralizować tak jak Alfa. Wielu do tej pory umoralnia Miłosza.  Tak najlepiej prawda? Nie wiedzieć nic o czasie, w którym żył autor, a w ogóle to dorastać i dojrzewać w Wolnej Polsce, a potem bawić się w głos sumienia. Czy do takich ludzi jest skierowana książka? Myślę, że nie, oni i tak nie zrozumieją. Zniewolony umysł to manifest dla ludzi wolnych od nienawiści. Krzyczcie, że Miłosz, Szymborska czy Bauman to komuchy, a nie wiedzcie, kiedy wybuchły strajki w Stoczni Gdańskiej.
             Ostatnio były lekkie recenzje. Czas na coś ambitniejszego, ale teraz robię sobie odpoczynek i czytam coś lekkiego.
autor: Czesław Miłosz
tytuł: Zniewolony Umysł 
wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
data wydania: 2009 (data przybliżona)
ISBN: 978-83-08-04405-6
liczba stron: 280
ocena: 6/6

środa, 11 września 2013

English Matters nr 42, uczymy się języków :)

Egzemplarz recenzencki, English Matters otrzymałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Colorful Media. Nie trzeba wielu słów opisu, czasopismo jest idealne dla osób, które uczą się angielskiego (nie zależnie od poziomu zaawansowania) jak również dla wszystkich pasjonatów języka i kultury brytyjskiej. Każdy znajdzie coś dla siebie w spisie treści, przejrzystym i podzielonym na kilka kategorii

ikona aktualne informacje, ciekawostki, bieżące tematy
ikona znane osobistości, tematyka społeczna
ikona kultura i tradycja państw anglojęzycznych i nie tylko
ikona zagadnienia związane z ochroną środowiska
ikona rozrywka, hobby, pomysły na spędzenie wolnego czasu
ikona ciekawe miejsca na świecie
ikona tematycznie podane słówka do nauki, a także krzyżówki itp.
Ponad to, do większości tematów dołączone są nagrania MP3, dzięki którym nie tylko ćwiczymy rozumienie tekstu czytanego, ale i słuchanego. Przy okazji możemy osłuchać się z wymową native speakerów. To bardzo przydatne, szczególnie na różnego rodzaju egzaminach np. maturze.
Już pierwszy artykuł o Akronimach w Krzywmy Zwierciadle, przekazuje on wiedzę w nietypowy i humorystyczny sposób, którego nie znajdziemy w żadnym podręczniku np.
DIET (Do I eat today)
najnowszy numerCo więcej ? Ciekawe artykuły, choćby dla fanów filmów czy historii. Jednym Słowem szerokie spektrum zainteresowań. W najnowszym numerze miłośnicy mody będą uradować, czytając artykuł o Jasper'ze Conran'ie, brytyjskim projektancie mody. Co Brytyjczycy nosili kiedyś, a co ubierają dzisiaj ? Zwolennicy aktywnego wypoczynku na dwóch kółkach, mogą przeczytać wywiad z Andrew'em Sykes'em , który przemierza świat na rowerze. Przy okazji możemy poznać budowę roweru, przydatne słownictwo, które na pewno przyda się, na niejednych zagranicznych wyprawach rowerowych. Dla dbających o urodę, na kolejnych słowach znajdziemy ciekawy esej o operacjach plastycznych, również okraszony przydatnym słownictwem.
W English Matters nie zabrakło garści informacji o kulturze. O tym, że gwiazdy lubią szokować, a szczególnie jeśli chodzi o przemysł muzyczny, udowadnia Daniel Standford, w artykule''Any news is a Good News'. Tajemnice angielskiego humoru, zostały odsłonięte na następnych stronach. 'Nic do śmiechu' głosi tytuł artykułu, czy aby na pewno ? Co jeszcze ? Obszerny artykuł dla fanów, 'Igrzysk Śmierci', o ekranizacji bestsellerowej serii, a ciekawi świata mogą poczytać o podróżach na Kubę.
To tylko niektóre z wielu tematów jakie serwuje nam ostatni numer English Matters. Warto przeczytać od deski do deski/ Poza tym na jednej z ostatnich stron znajdziemy ciekawą ofertę wydawnictwa Edgar pt. 'Angielski z kryminałem'. Jako, że lubię ten rodzaj literatury, w połączeniu z nauka angielskiego, możne stać się przydatnym i pożytecznym.
***
Wszystkie grafiki pochodzę ze strony wydawnictwa

niedziela, 8 września 2013

''To jesne, że nie jestem wzorem cnót'', a nawet Grey wymięka.

Nie każdy słucha rocka, ale każdy zna Toczące się kamienie, najsłynniejszą kapelę dwudziestego wieku. Nieśmiertelni Rolling Stones, z Mickiem Jaggerem na czele, który jest jak wino. Im starszy tym lepszy. Udawania to Christopher Andersen w biografii "MICK- szalone życie i twórczość Jaggera''
Plik:Jagger live Italy 2003.JPG   Rock to muzyka, która wychowała pokolenia. Mam ogromne szczęście, że od dziecka byłam osłuchana z Johnem Lennonem, ACDC czy właśnie Mickiem Jaggerem. Na początek, podam kilka znanych faktów. Szalone lata sześćdziesiąte to swoisty wysyp boysbandów. O większości słuch zaginął, niektóre cieszą się sławą do dzisiaj. Rolling Stones weszło z przytupem na angielską, a później światową scenę swoim pierwszym albumem. Przez wszystkie lata twórczości rozwijał się w opozycji do grzecznych Beatlesów, w czarnych lakierkach z białymi skarpetkami. Mick, Keith czy Brian Jones kochali szokować. Narkotyki, romans z okultyzmem, alkohol, czyli całe zło dzisiejszego i ówczesnego świata. Jednym słowem określenie: sex,drugs & rock'n'roll   to wypisz, wymaluj życie Stons'ów, a przede wszystkim Micka.
    Jego biografia, nie jest studium twórczości Stons'ów, z czego bardzo się cieszę. Andersen daje nam niepowtarzalną możliwość poznania prywatnego życia Micka. Tak, tutaj zaczyna się jazda. Książka zaczyna się od skandalu, związanego z nadaniem tytułu ''sir'' człowiekowi, który pije, zażywa narkotyki i sypiał z taką ilością osób, z której można uzbierać populację Warszawy. Na początku zastanawiamy się, czy rzeczywiście tak było, wszak dwór brytyjski jest skostniały i anachroniczny, dlatego lubi wyolbrzymiać niektóre kwestie. Rzeczywiście, na początku myślałam dokładnie tak samo. Przez trzysta następnych stron, autor przekonuje czytelnika, że słowa które powiedział Mick :'''... nie jestem wzorem cnót'' to żadna hiperbola.
    Po opisie pasowania Micka na szlachcica, Andersen wraca do czasów dzieciństwa piosenkarza i opisuje początkowe lata Stons'ów. Ich pierwsze koncerty, tworzenie się zespołu praktycznie od podstaw, a także jakże ciekawą rywalizację pomiędzy Mickiem a Keith'em. Później autor przeprowadza nas przez wszystkie wcielenia Micka. Od playboya po satanistę. Nieudane małżeństwa, hektolitry alkohol tabuny kobiet... Wilu myśli, że Pięćdziesiąt twarzy Grey'a to erotyk z wyższej półki. Wystarczy pomyśleć, że biografia Jaggera, to nie fikcja literacka, ale prawdziwe życie człowieka, legendy. Czasem mam wrażenie, że o Beatlesach, Metallice czy właśnie Rolling Stones'ach za sto lat będą się uczyć dzieci w szkołach, tak jak dzisiaj o Chopinie albo Lutosławskim. Stwierdzenie na wyrost? Wszak twórczość Goethego, spieniała dziś rolę Zmierzchu, wszyscy krytykowali, ale i wszyscy czytali. Tak, o tym jest cała książka: sex,drugs & rock'n'roll.. Całe siedemdziesiąt lat życia Jaggera... Sposób na długowieczność: sex,drugs & rock'n'roll.
Mick. Szalone życie i geniusz Jaggera - Christopher Andersen    Mój opis książki może nie zachęcać do lektury. Średnio inteligenty człowiek przez palce przyjmuje skandale seksualne czy gwiazdy pokroju Madonny albo Angeliny Jolie. Jednakże, autor pisze w taki sposób że od książki nie da się oderwać. Opisy kolejnych kochanek czy kochanków Micka są tak skonstruowane, że potrzeba dużo silnej woli, aby ich nie czytać. Problemy Micka, jego trasy koncertowe, konflikty w zespole... Nie interesuje się plotkami, nie czytam tabloidów, ale czytałam z wypiekami na twarzy. Dlaczego? Język, jak w kunsztownej powieści. Informacje sprawdzone, prosto ze źródła, czyli wypowiedzi Jaggera i najbliższych mu osób. Miłość do Stons'ów spowodował że szukałam każdej minuty by móc wrócić do lektury i nie zasnęłam póki jej nie skończyłam. Przy czym zachowana konwencja biografii, autor nie podchodzi z uwielbieniem to Jaggera. Punktuje jego wady, nie usprawiedliwia ich muzycznym geniuszem Jaggera, choć ma ogromny szacunek i podziwia twórczość zespołu. Co jeszcze mnie zauroczyło ? Kolorowe lata sześćdziesiąte, które mogły być wesołe, szalone i na swój sposób beztroskie dla zwykłych mieszkańców, których wolność nie kończyła się ''za żelazną kurtyną''. Andersen jeszcze bardziej udowodnił mi że lata sześćdziesiąte to nie tylko Gomułka i strajki ''bananowej młodzieży'68''(hahaha, popisywanie się wiedzą historyczną, w moim wykonaniu jest raczej kiepskie), ale fascynacja wolnością, hipisi, dzieci kwiaty i Make peace not war.
    Jesteś konserwatystą, albo ortodoksyjnym katolikiem, nie czytaj, szkoda nerwów. Nie słuchasz rocka, nie zrozumiesz świata rockmanów pokroju  Jaggera, nie czytaj, szkoda czasu. W każdym innym wypadku biegnij do księgarni/biblioteki.

piątek, 6 września 2013

Powrót do klasycznej fantastyki, osadzonej w elfickim świecie

W literaturze popularnej, od jakiegoś czasu prym wiodą wampiry   i wilkołaki. Elfy, nieodłączne istoty fantastycznego świata, dzisiaj pozostają  w niszy. Czy Bernard Henen, zmieni ten trend, serwując czytelnikom barwną historię o pięknych nieśmiertelnych istotach, walczących ramię w ramię z ludźmi.

Henen, nie jest znany polskim czytelnikom. Powieść o jakże prostym tytule ''Elfy''' jest pierwszą częścią cyklu dwunastotomowej sagi, przetłumaczonej na język polski.  Autor, z pochodzenia Niemiec, z zawodu dziennikarz rozgłośni radiowej oraz redaktor czasopisma ''Czas Zaklęć'' prywatnie fan gier fabularnych, do których pisuje scenariusze oraz miłośnik gier bitewnych.W swoim dorobku literackim ma kilka powieści oraz współpracę z Wolfgangiem Hohelbeinem. Polacy po niemalże dziesięciu latach, od wydania powieści, mają okazję spotkać się z twórczością Henena.
Kim jest elf? Wie to zarówno fan fantastyki jak i czytelnik powieści obyczajowych czy kryminałów. Pomimo tego, że elfy czasem przegrywają w rankingu popularności, z wampirami, wielu autorów umieszczało w powieściach owe magiczne, nieśmiertelne stworzenia. Henen serwuje czytelnikowi powrót do korzeni fantasy, osadzonego w magicznym, niemal tolkienowskim świecie.
         Mandred, główny bohater lektury, po starciu z człeknurem- potworem,którego autorem jest wyobraźnia Henena, przekracza bramę do krainy o tajemniczej nazwie Alfenmarchii, zamieszkiwanej przez elfy. Tam poznaje magiczny świat, zupełnie obcy zwykłemu śmiertelnikowi. Poza tym spotyka towarzyszy broni Farodina i Nuramona. Zawiązuje pakt z Emeralle - władczynią tajemniczej krainy. W tle znajdziemy wątek miłosny, którego nie powstydziłby się nie jeden harlequin. Jak potoczę się dalsze losy Mandreda, jak wygląda miłość w świecie elfów. Wszystkie odpowiedzi znajdziemy w powieści Henena.
Na rynku niemieckim, saga została świetnie przyjęta przez czytelników, którzy od 2004 roku, kupują jej kolejne części. Niestety, czasami możemy odnieść wrażenie, że opisy magicznego świata, są sztywne i pozbawione polotu. Krótki zdania odzierają z magii magiczny świat elfów. Głośno zapowiadane opisy tolkienowskiego świata, są niezwykle trudne do znalezienia, a momentami  wręcz graniczy  to z cudem.
Ni mniej, ni więcej niemieccy czytelnicy zostali oczarowani elficką sagą. Niestety, brakuje jej wiele do naszego rodzimego polskiego ''Wiedźmina'', czy sagi ''Eragon'' pióra nastoletniego pisarza Paoliniego pt. ''Eragon'',a do szumnie zapowiadanego  tolkienowskiego świata, Henenowi brakuje lat świetlnych. Co może zachwycić polskiego czytelnika? Przede wszystkim szybka i wartka akcja. Niemal na każdej stronie coś się dzieje. Powoduje, to że oderwanie się od książki to nie lada sztuka. Nie odłożymy jej spokojnie, nie wiedząc co wydarzy się na następnej stronie. Historia okraszona dużym poczuciem humoru, w połączeniu z rycerskim patosem stanowi ciekawą mieszankę, powodując łzy wzruszenia albo łzy uśmiechu. Magia, walka i misja, którą mają wypełnić bohaterowie powoduje, że każdy fan fantastyki, nie przejdzie obojętnie obok sagi.                  Na rynku wydawniczym, znajdziemy wiele książek o fantastycznej tematyce, ale rzadko. który autor wraca do korzeni gatunku. Niemiecka saga ''Elfy'' to klasyczne fantasy.
Oryginalne wydanie powieści, zawiera niemal 900 stron. Kolejne opasłe tomisko na miarę ''Zakonu Feniksa'', J.K. Rowling czy ''Gry o tron'' Georga R.R Martina? Polskie wydanie powieści zostało podzielone na dwie części. Czytając ostatnią stronę powieści możemy być nieco zaskoczeni, dlaczego książka kończy się akurat w tym a nie w innym momencie. Powoduje to lekki niedosyt, który mam nadzieję zrekompensuje następna część.

niedziela, 1 września 2013

Życie od kuchni, dystopia która była rzeczywistością.


http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/7e/George_Orwell_press_photo.jpg
Eric Arthur Blair, bardziej znany jako Georg Orwell

''Pierwsza znakomicie przyjęta przez czytelników i krytykę książka Orwella'' preludium do ''Folwarku zwierzęcego'' i ''Roku 1984''. Geneza biedy, poznana od podszewki przez samego  autora, który był ''Na dnie w Paryżu i w Londynie''

Orwella zna chyba każdy czytelnik, po mimo tego że jego książki, dawno zdjęto z kanonu lektur szkolnych. Każdy słyszał o''Folwarku...'' czy ''Rok 1984''. Jednakże, jego pierwszą, debiutancką powieścią były rozważania o biedzie. Orwell, a właściwie Eric Arthur Blair, jak przystało na niepokornego młodzieńca, chciał spróbować w życiu wszystkiego. Dlatego przeniósł się do Paryża gdzie wylądował na dnie, a później do Londynu... Czym było owo dno, kolejnymi przytułkami i pracą praktycznie za grosze. 

Autor jest znany jako eseista, krytyk. Wielu myśli, że przez całe życie siedział w cieplutkim fotelu i pisał książki o świnkach. Nic bardziej mylnego. Nieobca mu była wojna i to ta jedna z bardziej krwawych. Hiszpańska Guarrenica była równie krwawa, jak nasza kampania wrześniowa z 1939. Wcześniej podróżował po Paryżu i po Anglii. Jak ta podróż wyglądała, streściłam już wcześniej. Więcej szczegółów w powieście ''Na dnie w Paryżu i w Londynie''.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/6f/Mural_del_Gernika.jpg
Guarrenica- Pablo Picasso
Książka składa się z dwóch części. Najpierw autor mieszka w Paryżu. Jak łatwo się domyślić, nie jest to ten wspaniały cudowny Paryż z Luwrem i Wieżą Eiffla w tle. Naturalistyczne opisy żebraków i przymierania głodem, dla nas są tak prawdopodobne, jak opisy Lema w Solaris. Ciężko uwierzyć, że we Francji XX wieku ludzie umierali głodem, a praca w restauracji przypominała niewolnictwo w starożytnym Rzymie. Towarzyszem autora, jest Borys, któremu komuniści zabili rodzinę, a on sam musiał emigrować do Francji. W tym momencie możemy poznać sympatie i antypatie polityczne autora (bol-shevik= bull shit, gra słowna która z moim poziomem  języka angielskiego była dla mnie czarną magią), które rozwija w słynniejszych powieściach.

Na dnie w Paryżu i Londynie - George OrwellDruga część powieści toczy się w Londynie,  jak sam tytuł wskazuje. tutaj towarzyszy mu Paddy. O ile pierwsza część momentami bywała humorystyczna i napisana lekkim piórem, druga była przygnębiającym opisem życia w londyńskim przytułku. Nawet wytrwali czytelnicy mogą nie przebrnąć przez opisy śmierci, biedy i głodu, czyli wszystkiemu co towarzyszyło zamożnemu dwudziestowiecznemu państwu. 

Na dnie w Paryżu i w Londynie - George OrwellRozpisałam się o biedzie, ale to było konieczne bo to książka poświęcona przede wszystkim temu problemowi. Jednakże, odniosłam wrażenie że Orwell chciał w ten sposób pokazać dlaczego powstał komunizm. Wyobraźcie sobie, że jesteście biednymi robotnikami, macie pięcioro dzieci i głodujecie, aż nagle przychodzi człowiek i mówi Wam Obalimy burżujów! Oni jedzą kawior, a Wy jecie resztki chleba ze śmietnika. Zróbmy rewolucje i zmieńmy ten świat. Takie przesłanie dotarłoby do niejednego intelektualisty, a co dopiero do niewykształconego biedaka. Autor chciał pokazać jak na jednym zbrodniczym systemie- kapitalizmie, powstał jeszcze bardziej zbrodniczy system- komunizm. Na dnie w Paryżu i w Londynie to geneza, opis zaplecza dzięki któremu Lenin, Stalin czy zachodni komuniści kanapowi (strasznie podoba mi się to określenie;-)) zapisali się na kartach śmiertelnie nudnych gimnazjalno-licealnych podręczników. ''Rok 1984'' pokazał apogeum tego systemu, czyli to jak ludzie z biedy, przejmą bogactwo bogatych, nie mając przy tym wiedzy, umiejętności rządzenia państwem, jednym słowem niczego innego oprócz wizji napełnienia żołądka. A wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenie. Dlatego przechodzimy z jednej dyktatury w drugą, ale nie będę się rozpisywać. Mechanizmy stopniowego przejmowania władzy, o niebo lepiej zostały opisane w ''Folwarku zwierzęcym''

Sama powieść... Genialna jak cała twórczość Erica Arthura Blaira, który jak już się domyślacie jest w moim panteonie pisarzy wszech czasów.Poza tym mam ogromne szczęście, bo w moich skromnych planach czytelniczych na najbliższy tydzień są ''Dzienniki wojenne.''
Dzienniki Wojenne - George Orwell
Autor: Georg Orwell
Tytuł: ''Na dnie w Paryżu i w Londynie''
Tytuł oryginalny: ''Down and out in Paris and London''
Wydawnictwo:  Bellona
Tłumaczenie: Bartłomiej Zborski
ISBN:978-83-11-11869-0
Liczba stron: 256
Data I Wydania: 09.01.1933
Ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania dziękuję:
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam, ale nie miałam ochoty na notkę lekką łatwą i przyjemną. 01.09 pogoda typowo barowa, jutro zaczyna się szkoła ( nie dla mnie, ale niektórzy moi znajomi tak to przeżywają, że jest mi przykro razem z nimi), poza tym dzisiaj jest smuta rocznica, tak przygnębiająca jak pogoda za oknem. Okolicznościowy spam na tę okazję.

piątek, 30 sierpnia 2013

Dzieciństwo w mroźnej Szwecji.

Dawno nie czytałam dobrego, wciągającego skandynawskiego kryminału. Od czasu Larssona czy Marklund czy Nesbo w tym gatunku panował swoisty przestój. Niby non-stop wydawano jakieś książki, ale to nie było to samo. Dopóki, gdy z biblioteki n wypożyczyłam Domek z piernika stwierdziłam, że skandynawska literatura trzyma poziom, który narzucił autor trylogii Milenium.

Domek z piernika - Carin Gerhardsen
Domek z piernika to debiutancka powieść pani Carin Gerhardsen. Wielu czytelnikom, to nazwisko nic nie mówi. Autorka dwóch książek Najmroczniejsza ciemność i Kołysanka Śmierci. Nie były mi one wcześniej znane i szczerze mówiąc nie miałam ochoty żeby ich czytać. Sięgając po Domek... miałam ochotę na lekką i (niekoniecznie) przyjemną lekturę. Dodam, że sam życiorys autorki trochę mnie zniechęcił... nauczycielka matematyki... brrr... Spodziewałam się jakiś matematycznych łamigłówek, które pomogą znaleźć mordercę. Naszczęście, zamiast matematycznego bełkotu, dostałam dobry thriller psychologiczny z Freudem w tle.

Skąd w człowieku bierze się zło ? To pytanie, które od wieków trapi uczonych. Gerhardsen próbuje odpowiedzieć na to pytanie, kreując postać bardzo tuzinkową. Życiowy nieudacznik Thomas Harris, zupełnie niczym nie wyróżnia się w tle. Z zawodu jest zwykłym gońcem, żyje samotnie, obserwuje ludzi, ma 44 lata, nie ma żony, rodziny, pozycji społecznej, ma za to bagaż wspomnień. Życie przeszłością to teraźniejszość Harrisa. Wspomnienia z dzieciństwa, których nie pamięta statystyczny człowiek, nie pozwalają mu normalnie żyć. Piętno prześladowanego dziecka ciągnie się za nim niemal od czterdziestu lat, a co gorsza jego oprawca, żyje w tym samym mieście co on. Żeby było ciekawiej ma rodzinę, dzieci, dobrą pracę piękną żonę i wakacje w ciepłych krajach. Później, jak to w skandynawskich kryminałach bywa, dochodzi do morderstwa. I to nie jednego. I to nie takiego zwykłego, ale pełnego okrucieństwa, skomplikowanych, intryg, śledztw... czyli wszystkiego co w tym gatunku najlepsze. Co ciekawe, sprawą zajmuje się, tym razem nietuzinkowa postać. Policjant śledczy to człowiek opętany pracą, karierowicz który przez 24 godziny zajmuje się śledztwem. Na szczęście Pani matematyk łamie ten stereotyp i na kartach powieści kreuje ciepłego człowieka. Z pięciorgiem dzieci, żoną piekącą ciasto, uroczym domkiem, który zajmuje się śledztwem, które zupełnie do niego nie pasuje.... Więcej Wam nie napiszę, sami przeczytajcie :)

Książka, jak książka, wybitna nie jest posiada kilka mankamentów (oj, poleje się krew, jak na kryminał przystało). Po pierwsze jest cholernie przewidywalna. Jeśli przeczytałeś kilak książek w tym typie, już na sześćdziesiątej stronie domyślasz się kto jest mordercą, na 160 jesteś pewnym, na 200 możesz się założyć o 200 zł, a potem masz satysfakcję w stylu Haha znowu miałem rację. Wada numer dwa. Książka jest na swój sposób psychologiczna, ale autorka chce z tego uczynić główny atut. Psychologia w tej powieści jest raczej próbą realizacji XIX-wiecznych koncepcji Freuda. Czy autorce się udało ? Sami musicie ocenić. Wada numer 3. kocham książki które są napisane pięknym językiem. Nawet książka, która pozornie nas nie interesuje, może zachęcić barwnym językiem, żywymi dialogami i plastycznymi opisami. Tutaj mi ich brakowało.

Warto wspomnieć, że książka jest pierwszą książką z cyklu o nietuzinkowym detektywem z gromadką dzieci. Autorka już napisała kolejne części, czekające na tłumaczenia. Z ciekawości sięgnę. Sama powieść nie wbija w fotel, ale gdy ją kończysz myślisz, myślisz... i myślisz. Jak wyglądało Twoje dzieciństwo?
Autor: Carin Gerhardsen
Tłumaczenie: Robert Kędzierski, Anna Krochmal
Tytuł: Domek z piernika
Tytuł oryginalny: Pepparkakshuset
Seria/cykl wydawniczy:  Conny Sjöberg tom 1
Data wydania: 8 maja 2012
Wydawnictwo: Rebis
Ocena:  3/6
Za możliwość przeczytania dziękuję: