niedziela, 8 września 2013

''To jesne, że nie jestem wzorem cnót'', a nawet Grey wymięka.

Nie każdy słucha rocka, ale każdy zna Toczące się kamienie, najsłynniejszą kapelę dwudziestego wieku. Nieśmiertelni Rolling Stones, z Mickiem Jaggerem na czele, który jest jak wino. Im starszy tym lepszy. Udawania to Christopher Andersen w biografii "MICK- szalone życie i twórczość Jaggera''
Plik:Jagger live Italy 2003.JPG   Rock to muzyka, która wychowała pokolenia. Mam ogromne szczęście, że od dziecka byłam osłuchana z Johnem Lennonem, ACDC czy właśnie Mickiem Jaggerem. Na początek, podam kilka znanych faktów. Szalone lata sześćdziesiąte to swoisty wysyp boysbandów. O większości słuch zaginął, niektóre cieszą się sławą do dzisiaj. Rolling Stones weszło z przytupem na angielską, a później światową scenę swoim pierwszym albumem. Przez wszystkie lata twórczości rozwijał się w opozycji do grzecznych Beatlesów, w czarnych lakierkach z białymi skarpetkami. Mick, Keith czy Brian Jones kochali szokować. Narkotyki, romans z okultyzmem, alkohol, czyli całe zło dzisiejszego i ówczesnego świata. Jednym słowem określenie: sex,drugs & rock'n'roll   to wypisz, wymaluj życie Stons'ów, a przede wszystkim Micka.
    Jego biografia, nie jest studium twórczości Stons'ów, z czego bardzo się cieszę. Andersen daje nam niepowtarzalną możliwość poznania prywatnego życia Micka. Tak, tutaj zaczyna się jazda. Książka zaczyna się od skandalu, związanego z nadaniem tytułu ''sir'' człowiekowi, który pije, zażywa narkotyki i sypiał z taką ilością osób, z której można uzbierać populację Warszawy. Na początku zastanawiamy się, czy rzeczywiście tak było, wszak dwór brytyjski jest skostniały i anachroniczny, dlatego lubi wyolbrzymiać niektóre kwestie. Rzeczywiście, na początku myślałam dokładnie tak samo. Przez trzysta następnych stron, autor przekonuje czytelnika, że słowa które powiedział Mick :'''... nie jestem wzorem cnót'' to żadna hiperbola.
    Po opisie pasowania Micka na szlachcica, Andersen wraca do czasów dzieciństwa piosenkarza i opisuje początkowe lata Stons'ów. Ich pierwsze koncerty, tworzenie się zespołu praktycznie od podstaw, a także jakże ciekawą rywalizację pomiędzy Mickiem a Keith'em. Później autor przeprowadza nas przez wszystkie wcielenia Micka. Od playboya po satanistę. Nieudane małżeństwa, hektolitry alkohol tabuny kobiet... Wilu myśli, że Pięćdziesiąt twarzy Grey'a to erotyk z wyższej półki. Wystarczy pomyśleć, że biografia Jaggera, to nie fikcja literacka, ale prawdziwe życie człowieka, legendy. Czasem mam wrażenie, że o Beatlesach, Metallice czy właśnie Rolling Stones'ach za sto lat będą się uczyć dzieci w szkołach, tak jak dzisiaj o Chopinie albo Lutosławskim. Stwierdzenie na wyrost? Wszak twórczość Goethego, spieniała dziś rolę Zmierzchu, wszyscy krytykowali, ale i wszyscy czytali. Tak, o tym jest cała książka: sex,drugs & rock'n'roll.. Całe siedemdziesiąt lat życia Jaggera... Sposób na długowieczność: sex,drugs & rock'n'roll.
Mick. Szalone życie i geniusz Jaggera - Christopher Andersen    Mój opis książki może nie zachęcać do lektury. Średnio inteligenty człowiek przez palce przyjmuje skandale seksualne czy gwiazdy pokroju Madonny albo Angeliny Jolie. Jednakże, autor pisze w taki sposób że od książki nie da się oderwać. Opisy kolejnych kochanek czy kochanków Micka są tak skonstruowane, że potrzeba dużo silnej woli, aby ich nie czytać. Problemy Micka, jego trasy koncertowe, konflikty w zespole... Nie interesuje się plotkami, nie czytam tabloidów, ale czytałam z wypiekami na twarzy. Dlaczego? Język, jak w kunsztownej powieści. Informacje sprawdzone, prosto ze źródła, czyli wypowiedzi Jaggera i najbliższych mu osób. Miłość do Stons'ów spowodował że szukałam każdej minuty by móc wrócić do lektury i nie zasnęłam póki jej nie skończyłam. Przy czym zachowana konwencja biografii, autor nie podchodzi z uwielbieniem to Jaggera. Punktuje jego wady, nie usprawiedliwia ich muzycznym geniuszem Jaggera, choć ma ogromny szacunek i podziwia twórczość zespołu. Co jeszcze mnie zauroczyło ? Kolorowe lata sześćdziesiąte, które mogły być wesołe, szalone i na swój sposób beztroskie dla zwykłych mieszkańców, których wolność nie kończyła się ''za żelazną kurtyną''. Andersen jeszcze bardziej udowodnił mi że lata sześćdziesiąte to nie tylko Gomułka i strajki ''bananowej młodzieży'68''(hahaha, popisywanie się wiedzą historyczną, w moim wykonaniu jest raczej kiepskie), ale fascynacja wolnością, hipisi, dzieci kwiaty i Make peace not war.
    Jesteś konserwatystą, albo ortodoksyjnym katolikiem, nie czytaj, szkoda nerwów. Nie słuchasz rocka, nie zrozumiesz świata rockmanów pokroju  Jaggera, nie czytaj, szkoda czasu. W każdym innym wypadku biegnij do księgarni/biblioteki.

17 komentarzy:

  1. Też wolę, gdy biografia opisuje życie danej osoby, również to prywatne. A twórczość? Lepiej posłuchać, niż o tym czytać:)Jeżeli będę miała okazję, to chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie wolę słuchać piosenek Stonsów niż wypowiedzi członków tego zespołu:). Wpadłam tu dzięki wywiadowi z Tobą, którą przeprowadziła Maialis. Trzymam kciuki za właśnie rozpoczęte studia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też wolę słuchać, niż czytać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może wielką fanką nie jestem, ale chętnie bym przeczytała ): Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, to nie jest lektura dla mnie, ale uwielbiam ich słuchać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja miałam problem w dzieciństwie: wszystkie dzieciaki słuchały New Kids On The Block, a ja nie wiedziałam co to takiego. Za to nikt z rówieśników nie znał Johna Coltrane'a, Beatlesów i Rolling Stonesów właśnie. Polecam też biografię Stinga "Niespokojna muzyka". Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. O kurczę, zaraz rzucam się czytać! No nie, najpierw sobie trochę posłucham, brakuje mi wykształcenia "klasycznego" w rocku. Czytałam bardzo podobną książkę o zespole Guns'N'Roses i potwierdzam- nie można się oderwać, nawet jeśli potem masz koszmary cała noc. Tylko że teraz za nic nie mogę spokojnie słuchać ich muzyki, bo widzę ją przez pryzmat ludzi, a nie dźwieków. Dlatego polecam najpierw zakochać się w muzyce, potem czytać biografie, wtedy ci nic nie zaszkodzi.
    szkoda, że książka taka nowa, nie będzie jej w antykwariacie, ani w bibliotece, trzeba będzie przekopać empik, a kasy trochę szkoda. Ale moze będzie w bibliotece miejskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam ją w bibliotece, ale musiałam jechać ze trzydzieści kilometrów od domku :D ale warto było. A co do kosztów, to rzeczywiście trzeba wydać jakieś trzydzieści, czterdzieści złotych.
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  8. Czytałam tę książkę. Dowiedziałam się sporo informacji na temat całego zespołu i mnóstwa pikantnych szczegółów. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ja uwielbiam takie biografie :D książkę muszę zdobyć i koniec!

    OdpowiedzUsuń
  10. To ja niestety nie przeczytam, bo ta muzyka nie jest mi zbyt bliska, niestety. Żałuję, bo ten świat wydaje się ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Chociaż nie lubię biografii, to jednak dzięki temu, że ta książka opowiada o jednym z moich ulubionych zespołów, chętnie sięgnę :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. uwielbiam rocka - to moja muza, RS także uwielbiam to już legendy, ale mimo tego, iż piszesz, że nie można się od niej oderwać to ja nie specjalnie mam ochotę czytać o jego podbojach;) pozdrawiam;))

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam zespół, a jak wiadomo najbardziej wokalistę - on ma po prostu to coś! Po książkę na pewno sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
  14. To musi być naprawdę ciekawa książka, a dla fanów Jaggera pozycja obowiązkowa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetnie, że książka wypadła tak dobrze. Z pewnością kupię ją komuś, kto uwielbia Stonsów :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i pozwoli mi pisać jeszcze lepsze teksty.