wtorek, 17 września 2013

Nauka a fikcja. Najbliższa przyszłość czy wróżenie z fusów ?

O tym, że gatunek ludzki stanowił zagrożenie dla Ziemi, wiedzieli już nasi przodkowie. Jednak, jeśli uświadamia to inny gatunek, mieszkający na planecie, którą chcą skolonizować Ziemianie, sprawy zaczynają się komplikować. Dlaczego? Wystarczy przeczytać: ,, Star Carrier: Pierwsze uderzenie''

                Takie problemy, niemal natury egzystencjalnej, stawia przed czytelnikiem Ian Duglas, a właściwie William H. Keith. Autor, o niezwykłym dorobku literackim. Napisał ponad sto książek, z których większość została umieszczona na liście: ,, New York Time'sa''.Niestety, w Polsce zostały wydane zaledwie dwie książki z serii ,, Star Carrier''. Keith żongluje gatunkami literackimi. Pisze technothrillery polityczne (cocokolwiek to jest), powieści historyczne, kryminały, a także... militarne science fiction. Właśnie do tego gatunku należy recenzowana przeze mnie książka. Autor, nie jest laikiem w tej dziedzinie. Weteran wojny w Wietnamie, były członek Korpusu Medycznego Stanów Zjednoczonych, wykładowca na Uniwersytecie w Pensylwanii i... można tak wymieniać. Autor, dzięki wszechstronnemu wykształceniu, wie o czym pisze. Niemalże z naukową precyzją tworzy militarną wizję świata w XXV w.n.e

Star Carrier: Pierwsze uderzenie - Ian Douglas                    Akcja powieści dzieje się we wrześniu i październiku 2404r. na pokładzie statku kosmicznego, o sugestywnej nazwie Ameryka. Głównymi bohaterami są żołnierze Marines, którzy walczą z istotami, którym nie podoba się szybki rozwój ziemi. Owe istoty to Turuschowie, należąće do imperium Shadaarów. Ni to zwierzęta (żywią się za pomocą fotosyntezy). Ni to rośliny, myślą i działają jak ludzie. I to właśnie ludziom zarzucają zbyt wysoki rozwój techniki i nauki. Eksperymenty DNAm, galopujący kolonializm może doprowadzić do... wojny. Uczestniczą w niej pracownicy Kongresu Międzyplanetarnego (coś podobnego do Kongresu ONZ), którzy wysyłają żołnierzy na wojnę w imię pokoju. Skąd my to znamy? Jednak, to tylko początek smaczków, o zabarwieniu politycznym, jaki serwuje nam autor.

                      Main Charkters- czyli żołnierze Marines, a wśród nich aspołeczny Trevor Gray, walczą z dronami Turuschów. Douglas daje czytelnikowi niepowtarzalną możliwość przejęcia sterów statku i walki. Nuklearne eksplozje, awaryjne lądowania, widziana oczami żołnierza. Opanowanie pola walki, wydawanie rozkazów, widziane oczami dowódcy. Czytelnik może to przeżyć na własnej skórze ! Stwierdzenie nad wyrost? Wystarczy przeczytać kilka plastycznych opisów, czy zapoznać się z kawałeczkiem nomenklatury Marynarki Wojennej. Od pierwszej do ostatniej strony czuć, że autor jest ekspertem, w dziedzinie, którą opisuje. Smaczku dodaje specyficzna narracja, widziana z różnych stron- żołnierzy, dowódcy i wroga. W pewnym momencie czytelnik dochodzi do wniosku, że nie wie po której stronie się opowiedzieć. Tą nieco zawiłą narrację porządkuje autor, szczegółowymi opisami, dnia, miejsca i godziny, w której dzieje się akcja. A tak poza tym zastanawialiście się ze Echo Whisky to tak na prawdę empty weapon czyli brak broni. A Wy myśleliście, że tylko uliczni blokersi mają swój slang.

Ian Douglas                          Jestem osobą dziwną, bo interesuję się polityką i to nie tylko polskim piekiełkiem. W książce doszukałam się średnio co dziesięć stron, nawiązań do bieżących ( tych z XXI wieku) problemów, konfliktów czy zamachów. Owy XXI jest bazą rozważań autora. Choćby: 100 lat po atakach na WTC, podpisano Białą Konwencję (co to za dokument, zdradzać nie będę), w XXII wieku wybuchła wojna chińsko-zachodnia, a kraje arabskie, które się zliberalizowały np. dopuściły kobiety do udziału w polityce przetrwały. Poza tym wspominany przeze mnie Kongres Międzyplanetarny to wypisz wymaluj, nieudolni urzędnicy ONZ. Wypowiedzieć wojnę czy nie? Pytanie, które dziś jest bardzo na czasie ( sprawa Syrii) czy opisy obozów dla uchodźców (tego nie trzeba wyjaśniać).

                             Niestety książka nie stanie się bestsellerem. Dlaczego? Niewielu interesuje taka tematyka. Trzeba się orientować w tym co się dzieje na świecie, bo inaczej książka stanie się tandetnym opisem jakiś tam światów które nigdy nie było i nie będzie. Czytelniku jeśli wolisz czytać książki obyczajowe to przy nich pozostań. Autor plastycznie i bez skrupułów opisuje wojnę. Jeśli masz słabe nerwy odpuść.  Jeśli nie spełniasz ani jednego ani drugiego punktu, przeczytaj serię Star Carrier. Tymczasem, parzę sobie kawkę i zabieram się za drugi tom.

12 komentarzy:

  1. To że interesujesz się polityką nie oznacza, że jesteś dziwna, wręcz przeciwnie- bardzo inteligentna i błyskotliwa, gdyż chcesz wiedzieć, co się dzieje w kraju i na świecie. Ja jednak nie mogę przełamać swojej niechęci do polityki i wolę dalej żyć w błogiej nieświadomości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj o poglądach politycznych raczej nie dyskutuję z moimi znajomymi, bo od razu staję się osobą dziwną, więc pewnie stąd moja opinia o sobie :)

      Usuń
  2. Świetna recenzja, będę miał na uwadze tę książkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Może być ciekawa książka, jednak wpadłam w chandrę czytelniczą i nie mam ochoty na żadną książkę, to chyba skutek pogody za oknem... Może nadrobię pisanie recek, ale wena też mnie jakoś opuściła :) A dziwna nie jesteś, polityka ważna sprawa, jednak to co się wyprawia w Polsce to 3ba mieć stalowe nerwy :)Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka brzmi świetnie. U mnie wszyscy interesują się polityką - co w tym dziwnego?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie interesuje się polityką, ale trudni w dobie internetu nic na jej temat nie wiedzieć. Interesująca książka.

    OdpowiedzUsuń
  6. tylko nie statki kosmiczne i wojny międzyplanetarne!

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i ciekawe, ale chyba własnie nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa pozycja, ale jestem obłożona ksiązkami :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Aaa tam.. Niektórzy interesują się polityką, inni nie :) To nie czyni kogoś lepszym czy gorszym. Ja osobiście za takimi książkami jak powyższa nie przepadam i dlatego masz całkowitą rację - książce będzie trudno stać się bestsellerem. Ale kto wie...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i pozwoli mi pisać jeszcze lepsze teksty.