środa, 12 czerwca 2013

Polemika z życiem... czyli Życie Pi.




   Najpierw staram się przeczytać książkę, potem dopiero obejrzeć film. Niestety w tym przypadku było inaczej. Nie mogłam liczyć na moją bibliotekę, ani wiejską, ani miejską. W księgarniach i empikach też nie mogłam się na nią natknąć, więc obejrzałam film. Długo odkładałam decyzję o jego obejrzeniu, ale myślę sobie, w końcu się za niego zabiorę. Ciekawość wygrała
   O czym mowa? Jak sam tytuł wskazuje "Życie Pi". To ekranizacja powieści Yann Martel ( tak wiem, że kiedyś ją przeczytam). Opowiada o chłopcu, szesnastoletnim Pi Partel'u, który jako dorosły mężczyzna opowiada dziennikarzowi swoją historię . Już na początku dowiadujemy się skąd wzięło się jego zagadkowe imię. Dalej reżyser ( Ang Lee) wprowadza nas w telogiczno-filozoficzną dyskusję o Bogu. W sumie o bogach, bo czy można być wyznawcą trzech religii na raz, a mianowicie hinduizmu, islamu i chrześcijaństwa. Z kolejnymi minutami filmu śledzimy życie Pi. Życie obok zwierząt w zoo rodziców, łódź i tresowanie tygrysa. To wszystko przez dwie godziny filmu. Warto je poświęcić ?
   Od czasu do czasu lubię oglądać filmy przygodowe. Ang Lee funduje nam coś na kształt współczesnego Robinsona Crusoe, z lekkim zabarwieniem filozoficznym. Bohater wszędzie widzi Boga. W przyrodzie, zwierzętach czy drugim człowieku. Dla chrześcijan zupełna abstrakcja, dla hinduistów codzienność. Oczywiście oglądając ''Życie Pi'' z jednej strony  miałam ochotę płakać ze śmiechu, a z drugiej rzeczywiście się wzruszałam. Tresowanie tygrysa, połączone z walką o przetrwanie. Trochę śmiechu trochę łez. Zatem do jakiej kategorii można go zaliczyć? Czasem przybiera on formę powiastki filozoficznej, ale w wielu momentach jest to film przygodowy. Czyli przygoda z przesłaniem? 
   Nie mniej ni więcej, warto obejrzeć. A wcześniej przeczytać książkę, nie polecam odwracać kolejności ;)

A teraz trochę spraw związanych z blogiem. Najpierw chciałabym podziękować za wszystkie komentarze i wejścia. Dopiero zaczynam przygodę z blogowaniem, dlatego każda uwaga jest dla mnie cenna, jednocześnie proszę o wyrozumiałość dla wszystkich moich błędów i niedociągnięć.
Poza tym biorę udział w konkursie http://skrytkaslow.blogspot.com/2013/06/nowe-wyzwanie-czytelnicze-czytam.html , dlatego następny wpis będzie właśnie w tym klimacie. Doczytam tylko książkę którą wczoraj zaczęłam, siadam z laptopem i piszę recenzję ;)

6 komentarzy:

  1. Chcę zarówno przeczytać książkę, jak i obejrzeć film :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam książkę i oglądałam film, właśnie w takiej kolejności:) Zarówno jedno jak i drugie bardzo mi się podobało:)
    Bardzo ładny i fajny blog,przyciąga uwagę:)
    Mam nadzieję, że Twoja przygoda z blogowaniem będzie sprawiać Ci wiele radości, a niedociągnięciami, o ile takie są, bo nie zauważyłam, to się nie przejmuj:)
    Czekam na kolejny wpis,
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o tej książce, ale z wielką chęcią bym ją przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytaj książkę jak najszybciej, bo naprawdę warto!
    Powodzenia w blogowaniu :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja najpierw przeczytałam książkę, potem dopiero obejrzałam film (czyli wszystko zgodnie z Twoją instrukcją). Książka bardzo mnie wciągnęła i zachwyciła. Film natomiast był ok, ale jak to zwykle bywa - nieco mnie rozczarował. Ciężko oddać na ekranie całą głębię tej książki. Mam nadzieję, że uda Ci się ją szybko upolować i oczywiście życzę powodzenia w blogowania. Natomiast jeśli chodzi o błędy, to wszyscy je popełniamy (ja z pewnością), ale każdy blog jest niepowtarzalny, bo kryje się za nim inna osoba, inne odczucia, inny sposób patrzenia na świat i literaturę. Bądź sobą i za bardzo się nie przejmuj, bo społeczność blogerów jest wspaniała:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po książkę sięgnęłam już dosyć dawno, ale nie dokończyłam jej czytać, mam nadzieję, że wkrótce ją dokończę ;-) Jeśli chodzi o film, pewnie kiedyś go obejrzę.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i pozwoli mi pisać jeszcze lepsze teksty.