Witam Was moi drodzy po całej trzydniowej przerwie, bez dłuższych wstępów zabieram się do recenzji. Ostatnio stałam na rozdrożu, czyli wybory studiów i inne pomaturalne bajery. W związku z tym przeczytałam dwa poradniki pana Briana Tracyego. Człowiek legenda, a nie słyszałam o nim ani słowa, dopóki moja znajoma nie wystawiła mu laurki, kończąc ją słowami Kaśka przeczytaj koniecznie. Wracałyśmy po koncercie Moniki Brodki, nieco podchmielone (będąc w pełni trzeźwym, ciężko było jej słuchać, na youtube.com brzmi o wiele lepiej). Pożyczyłam od niej książki i .... No i się rozczarowałam.
Wiadomości okładkowe okrzyknęły Tracyego specjalistą w psychologii sprzedaży, wykładowca, właściciel wielu firm, człowiek sukcesu. Przeczytałam jego dwie książki, a mianowicie Jak zjeść żabę oraz Milionerzy z wyboru. Jak głosi okładka, książki z żabką, lektura ma być doskonałym poradnikiem który pomaga czytelnikowi zmierzyć się z różnymi wyzwaniami. Jak łatwo się domyślić tytułowe żaby są są metaforą ludzkich trudności, które my- zwykli śmiertelnicy musimy pokonywać aby osiągnąć sukces. Książka zawiera 21 porad, które sprowadzają się do prostego stwierdzenia Rusz tyłek z fotela i nie marnuj czasu. Druga książką Milionerzy z wyboru również jest skupiona wokół magicznej liczby 21. Owe 21 instrukcji krok po kroku tłumaczy jak zostać milionerem. Cel plan i ołówek (gdzieś musisz spisać owy plan). Znasz 21 sposobów zostajesz milionerem. Banalne, really no to do dzieła.
Nie mogłam się wyzbyć przyrodzonej mi ironii. Kiedy widzę takie poradniki zalewa mnie po prostu krew. Ludzie wydają 20, 30, 100 zł ( no wy wypadku recenzowanych lektur 24.90) by poznać prawdy w stylu. Ogarnij się i dowiedz co chcesz od życia. Przecież każdy z nas wie, że trzeba mieć określony cel w życiu, aby go zrealizować należy się odpowiednio przygotować (tzn. nie śpij 15 godzin, nie imprezuj albo po prostu podnieść tyłek z fotela), nie odkładaj zadań i przewiduj konsekwencje. Każdy z nas to wie, prawda ? To dlaczego powstają coraz to nowe poradniki które piszą o tym samym. Czytałam wiele książek w ten deseń. Każda mówi to samo. Uśmiechaj się do lustra, zaakceptuj siebie i ciężko pracuj, a potem spijaj śmietankę sukcesu. Gdyby to było takie proste, metaforyczna żaba byłaby smacznym ciastkiem z czekoladą, a milionerów byłoby więcej niż bezrobotnych. Skoro poradniki gwarantują nam osiągnięcie sukcesu, to dlaczego tak nie jest?! Pewnie odezwą się głosy, że jedna czy druga książka ma nam tylko pomóc, stanowić jakiś drogowskaz czy coś w tym stylu. Ale ( nie zaczyna się zdania od tej partykuły, wiem!) każdy z nas wie że aby do czegoś dojść trzeba ciężko pracować, mieć cel i do niego dążyć. W takim razie po co marnować 49.80 by poznać tą oczywistą prawdę.
W komentarzach pod notką Planujemy wakacje czekaliście na recenzję żabek (cytat). Przeczytałam, poironizowałam, bo książka do mnie nie przemawia. Wam też nie polecam. Wystarczy streścić ją w dwóch zdaniach: Znajdź sobie cel, zrób sobie plan, który pomoże Ci zrealizować owy cel, pomyśl o konsekwencjach i rusz w końcu tyłek z fotela. Tylko tyle i aż tyle. Nie trzeba czytać ani żabek ani milionerów.
Jestem ciekawa Waszego zdania, co myślicie o takich poradnikach? A może macie własne sposoby na osiągnięcie sukcesu ;) W następnym poście skrobnę troszkę o Pani Rowling, bo jestem dokładnie w połowie Trafnego Wyboru. Ciężko mi się skupić na tej książce, gdyż moje myśli zajmuje wiadomość która spadła na mnie jak grom z najjaśniejszego niebo. Jestem studentką Wydziału Prawa i Administracji na Uniwersytecie Warszawskim. Prawo, dzienne, a we wtorek czeka mnie wyprawa z dokumentami na Uniwersytet. Kulturalna rusza w świat i to całe 400 km od domu. Musiałam się pochwalić. Wśród Moich drogich czytelników są tegoroczni maturzyści, czekam na Wasze komentarze, może ślepy los sprawi że spotkamy się na Alma Mater ;)
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu:
Poradników nie czytam, bo to strata czasu. Poza tym poradniki nie pomogą: szczególnie tym, którzy są pewni tego, co robią oraz tym, którzy są nieśmiali, niezdecydowani i boją się coś zrobić i nawet milion poradników nie pomoże zrealizować ich pomysłów. Ewentualnie takie poradniki mogłyby pomóc takim osobom, coś pomiędzy nieśmiałym a pewnym, by pozyskać odwagę do działania lub do końca nie wiedzą, co mają zrobić:)
OdpowiedzUsuńnie znoszę takich poradników, dla mnie zawsze było logiczne, że chcieć to móc, tylko trzeba na prawdę mocno chcieć
OdpowiedzUsuńJa również nie będę oryginalna i napiszę, że nie lubię czytać poradników. Wolę uczyć się na własnych błędach.
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Ze mną się niestety nie spotkasz bo ja wybieram Krk :D A co do poradnika to byłam ciekawa jego recenzji. Rzadko czytam poradniki bo właśnie wydają mi się takie jak napisałaś o tej książce, dużo gadania o czymś oczywistym lub też bardzo wyidealizowane (J. Murphy "Potęga podświadomości"), ale czasem kiedy znajduje się jakiś wartościowy poradnik to lubię go przeczytać :) Ale dzięki Twojej recenzji wiem, że żabki powinnam w księgarni omijac :)
OdpowiedzUsuńteż nie znoszę takich poradników :-)
OdpowiedzUsuńPoradniki zawsze mnie bawią...
OdpowiedzUsuńCzytam od czasu do czasu poradniki. Nie w każdym znajduję coś pożytecznego, ale warto próbować.
OdpowiedzUsuńPoradniki są dziwne... każdemu potrzebna inna rada, nie zawsze odnosi się ona do wszystkich, bo przecież każdy jest różny - dlatego ich raczej/z reguły nie czytam:) Brodka jest wspaniała, aż tak źle brzmiała na żywo? Przykro mi to słyszeć.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, niby takie proste i można sprowadzić to do jednego zdania, a jednak ludzie wywalają pieniądze w błoto :-)
OdpowiedzUsuń