niedziela, 16 czerwca 2013

(...) psychologicznie rzecz biorąc, dziecko jest ojcem dorosłego człowieka

Sigmund Freud  Długo zbierałam się aby napisać post o tej książce, a jeszcze dłużej aby ją przeczytać. Mowa o pozycji absolutnie wyjątkowej, palonej na goebbelsowskim stosie, a mianowicie o "Wstępie do psychoanalizy" Pozycja obowiązkowa dla wszystkich psychologów. Nie mam zamiaru wiązać przyszłości z tą profesją, ale przeczytałam ją z polecenia mojego dobrego znajomego. Nie wiem jak się to dzieje, ale wszystkie książki które mi poleca są genialne, albo genialnie niszczą psychikę. Jak było z dziełem Freuda ? Myślę, że trochę jednego i trochę drugiego.
  Pisząc o Psychoanalizie najpierw należy przywołać postać Sigmunda Freuda. Psychiatra żyjący w dziewiętnastowiecznym Wiedniu, twórca psychoanalizy, na której opiera się cała współczesna psychologia. Mało kto wie, że chciał zostać prawnikiem, ale przez swoje zamiłowanie do przyrody i dzieło Goethego ''Natura'' {kiedyś przeczytam, na pewno ;)} zmienił swoje zapatrywania. Później studia- medycyna, przeplatane kłopotami związanymi z pochodzeniem. Freud był Żydem, co później propaganda hitlerowska skrzętnie podkreślała paląc jego kolejne dzieła. Po studiach praktyka zawodowa i pisanie kolejnych psychologicznych perełek.
Wstęp do psychoanalizy - Sigmund Freud  W ten sposób doszliśmy do lat 1915-1917, czyli czasu w którym autor udzielał się w środowiskach akademickich. W seriach wykładów na temat... psychoanalizy powstała książka o niej. Przemówienia dla wytrwałych. Język momentami bywa bardzo drętwy ( nie ma jak używać slangu w analizie Psychoanalizy), dlatego większość osób po pierwszych pięciu wykładach serdecznie dziękowała. Jeśli ktoś dotrwa do końca to nie pożałuje. Prawdy, wydawałyby się oczywiste oplecione są kilkustronowym wstępem  i rozwlekłym rozwinięciem, z którego trzeba wybrać kluczowe zdania by zrozumieć cały sens. Co ciekawe, obok pozornie oczywistych rzeczy, czytelnik spotyka się z twierdzeniami niemal rewolucyjnymi. Weźmy pod uwagę to że żyjemy w XXI wieku, a sto lat temu to dzieło musiało szokować dziesięć razy bardziej.
  Książka składa się z trzech części, w sumie to z czterech: Wstęp, Czynności Pomyłkowe, Marzenia Senne oraz Nauka ogólna o nerwicach.  Momentami jak czytałam wynurzenia doktora Freuda byłam przerażona. Czasem śni mi się las, a nawet szafa wypełniona ciuchami od Dolce& Gabbana i lepiej dogaduję się z tatą niż mamą. Czy mam się bać? Ni mniej ni więcej warto przeczytać. Szczególnie jeśli jesteś fanem psychologi albo filozofii, choć sam Freud nie uważał się za filozofa. Jeśli nie jesteś ani jednym ani drugim to też przeczytaj. Dowiesz się wielu ciekawych rzeczy o sobie. Po takiej dawce wiedzy warto przeczytać coś lekkiego,a przed snem nie analizować mniej lub bardziej kontrowersyjnych twierdzeń pana Sigmunda. Z chęcią przeczytałabym jeszcze jakieś dzieło pana doktora, szczytem marzeń byłoby Totem i tabu albo Kultura jako źródło cierpień,  ale moja biblioteka zarówno wiejska jak i miejska takowych nie posiada. Gdyby ktoś chciał wspomóc to proszę się zgłosić na adres: qltura1515@gmail.com  Na koniec moi czytelnicy zostawiam Wam jedno przesłanie jakie wyniosłam poznając życie i twórczość bohatera dzisiejszego tekstu:
,,Nigdy nie jesteśmy tak bezbronni wobec cierpienia jak wtedy, gdy kochamy ''

14 komentarzy:

  1. Oj tak stary dobry Freud...
    próbowałam przebrnąć przez jego "Wstęp do psychoanalizy" ale nie zdołałam:/

    OdpowiedzUsuń
  2. na studiach sporo rozmawialiśmy na temat Freuda, ale do jego książek nigdy nie zdecydowałam się zajrzeć. z podobnego nurtu polecam Ci jednak Ciemną stronę człowieka - Michaela Ghiglieri. może Cię zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nie, zupełnie nie dla mnie. Nie przepadam za takimi psychologicznymi wywodami:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy wpis, długo już przymierzam się do Freuda... A cytat prawdziwy do bólu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny wpis, naprawdę interesujący ;) Niestety wspomóc Cię nie mogę, bo nie posiadam tych książek.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. To jeszcze chyba nie jest mój czas na tę lekturę. Na pewno kiedyś zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Sama z własnej woli nie skusiłabym się na tę książkę, gdyż wydaje mi się zbyt psychoanalityczna, ale twoja recenzja sprawiła, że z całkiem innej perspektywy na nią spojrzałam i chyba jednak zdecyduje się na tego Freuda, lecz nie tym miesiącu, bo nie dam rady z powodu innych zaległości czytelniczych.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie sądzę żebym kiedykolwiek sięgnęła. Raczej nie dla mnie ale nie mówię też na pewno nie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zauważyłam, że zawsze sięgasz po bardzo ambitną lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam w liceum i kiedyś pewnie do tej książki wrócę. W tej chwili wolę mniej ambitne książki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka, do jakiej wracam co jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie przepadałam za mądrościami pana Freuda. Jakoś jego teorie o kompleksie Edypa i Elektry są dla mnie zbyt absurdalne:) Cenię go jednak za odkrycia na temat nieświadomości.

    OdpowiedzUsuń
  13. W swoim czasie byłem fanem psychoanalizy, a potem psychoanalityczki Melanie Klein, twórczyni relacji z obiektem która to świetnie tłumaczy wiele rzeczy, pozdrawiam!

    PS. Blogowi wróżę sukces :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i pozwoli mi pisać jeszcze lepsze teksty.