czwartek, 1 sierpnia 2013

W chmurach...

Witam. Pierwsza sierpniowa notka. Na początku myślałam, żeby zrecenzować książkę prof Bartoszewskiego( z wiadomych powodów, rocznica powstania warszawskiego), ale zaszłam nieco dalej niż okładka, dlatego dzisiaj napiszę kilka słów o zupełnie innym rodzaju literatury...
Atlas chmur - David Mitchell
Jak można skrzywdzić książkę taką okładką?!
Atlas Chmur, to książka, przy której znowu złamałam swoją zasadę: najpierw lektura, potem ekranizacja. Film okazał się całkiem przyzwoity. Ciekawy pomysł na ekranizację trudnej książki. Może nie pod względem merytorycznym, ale pod względem czasowym. Dla autora nie istnieje coś takiego jak czas, co więcej Mitchell bawi się czymś takim jak czas. Akcja składa się z szczęściu opowiadań, dopracowanych w każdym detalu (uwaga, książka ma niewiele ponad pięćset stron). Pierwsze opowiadanie, to czasy dziewiętnastowieczne, podróż statkiem, ratowanie czarnoskórego niewolnika oraz nieco melodramatyczne cierpienie, to co gotuje nam pierwsza część książki. Potem, szybko przenosimy się do czasów dwudziestolecia międzywojennego (uwielbiam ten okres w literaturze, historii, chyba we wszystkim). Bankrut i kompozytor muzyczny w jednym, próbuje spłacić swoje długi, wyjeżdża na wieś, pracuje u jeszcze wybitniejszego i o pięć dekad starszego kompozytora. Piękny język, zarówno w pierwszym jak i w drugim opowiadaniu, na prawdę uczta literacka dla każdego mola książkowego. Dwa kolejne opowiadania to czasy współczesne. W trzecim, bardzo ambitna dziennikarka, która chce udowodnić że jest godna bycia córką weterana wojny z Korei, wpada na trop międzynarodowego spisku. Fabuła, troszkę Grishama, trochę Ludluma. Język o niebo gorszy. W czwartym opowiadaniu mamy do czynienia z komedią, w iście groteskowym języku, opisano również długi... Tym razem wydawcy, który pożycza pieniądze od wszystkich, w tym od mafii, aż w końcu ląduje w... domu starców. Śmiałam się w głos, akurat taka terapia śmiechem jest genialna. Ostatnie opowiadania dotyczą przeszłości. Piąte w kolejności, było chyba najlepsze. Co ja pisze, było iście genialne... Świat dwieście lat później, zautomatyzowany i zniewolony w iście Orwellowski sposób. Nie da się go tak po prostu opisać, trzeba przeczytać, przetrawić i można zrozumieć każdy system totalitarny, bez względu na to w jakim wieku żyjemy. Taki świat zmierza do upadku... więc już wiadomo o czym jest ostatnie opowiadanie. 
http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/155000/155295/352x500.jpg
Za to ta okładka bardzo mi się podoba
Ze swojej strony powiem, że warto ją przeczytać. Czyta się ją powoli. Na początku czytasz powoli by zrozumieć o co w niej chodzi, a potem czytasz jeszcze wolniej by delektować się lekturą i przedłużyć spotkanie z każdym bohaterem, czy być dłużej w jakimś książkowym miejscu. Tak jak pisałam wcześniej obejrzałam film, który zachęcił mnie do przeczytania lektury. Gdy szłam do kina nawet nie wiedziałam, że jest to ekranizacja książki... Ona sama została wydana bodajże w 2006r. ale pewna nie jestem. Za to jestem pewna że każdego dnia omija nas tyle wspaniałych książek. Nie wyobrażam sobie jakbym mogła ominąć Atlas Chmur. W ogóle jestem ciekawa, ile lektur już tak ominęłam, a co gorsza ile jeszcze ominę...
Autor: David Mitchell

Tytuł: Atlas Chmur

Wydawnictwo: Mag, 2012 (czytałam to nowe wydanie z okładką filmową, btw nie znoszę takich okładek)

Liczba stron:534
Ocena: 5/6(nawet z plusikiem)  
A teraz taki okazjonalny spam. Pamiętajcie o Powstaniu Warszawskim, po mimo tego że było zrywem, po którego trupach Stalin wszedł do Polski. Do następnego wpisu.


12 komentarzy:

  1. Okładka filmowa bardziej mi się podoba od tej pomarańczowej, ale boli mnie, że ta filmowa jest miękka.. Czekam na jakieś wznowienie w twardej, zanim zdecyduje się na zakup.
    Zmartwiła mnie Twoja opinia, że książkę na początku czyta się wolno, a potem jeszcze wolniej. Ja wolę podczas lektury przewracać kartkę za kartką, by potem podczas zerknięcia na nr strony zastanawiać się, gdzie tyle mi ich nagle ubyło ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. PS widzę na miniaturce z boku, że czytasz "Plan rasy panów". A wydawało mi się, że tylko ja jestem psychopatką sięgającą po takie rzeczy xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię czytać książki historyczne, szczególnie te o III Rzeszy, dlatego w swoim dorobku historycznym mam kilka podobnych tytułów :)

      Usuń
    2. ...u mnie jakby wszystkie zestawić do kupy chyba się z 5 półek zbierze... ;D

      Usuń
  3. Piosenke uwielbiam, zawsze jak jej słucham mam łzy w oczach. O filmie słyszałam, ale nie wiedziałam że nakręcono go na podstawie książki :) Miałam się za niego zabrać, ale w takim razie rozejrzę się najpierw za powieścią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam wiele dobrego o ,,Atlasie chmur'', ale teraz nie mam zbytnio czasu na czytanie, więc jednak skuszę się na film.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam film, do książki jeszcze nie zajrzałam. Na pewno poczynię to w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kulturalna, nominowałem Cię do Versatile Blogger Award, po szczegóły zapraszam do mnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę ją przeczytać i zobaczyć film :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Widziałam film, kompletnie mi się nie podobał. Książkę mam od trzech miesięcy na kindlu i jakoś nie mogę się za nią zabrać :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Film obejrzany, książkę przeczytam z wielką chęcią!

    OdpowiedzUsuń
  10. mam film na płytce, nie wiedziałam, że jest też książka. W takim razie najpierw muszę zapoznać się z nią!:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie cenny i pozwoli mi pisać jeszcze lepsze teksty.